Podkład Too Faced Peach Perfect Foundation - recenzja Witajcie Kochani! Bohaterem dzisiejszego posta jest popularny podkład od firmy Too Faced Peach Perfect Comfort Matte Foundation, który już jakiś czas temu wzbogacił moją kosmetyczkę. Mam również bazę i puder z tej samej kolekcji. Recenzja już wkrótce. Opakowanie, dostępność, cena, konststencja Podkład mieści się w eleganckiej tubie z pompką. Kolorystyka opakowania jest zgodna z motywem kolekcji Peaches and Cream do której należy. Konsystencja jest płynna, spływająca z dłoni. Zapach ma słodki, intensywny. Podkład można kupić w Sephorze za cenę 149zł. Warto podkreślić, że za tą cenę otrzymujemy aż 48ml produktu, czyli około 1,5 pojemności standardowego podkładu! Gama kolorystyczna zawiera 20 odcieni, jednak w Polsce można kupić jedynie 12 odcieni. Ja mam najjaśniejszy odcień Swan, który nie jest niestety na razie w Polsce dostępny. Szkoda, bo to ładny, jasny, żółty odcień. Poniżej zamieściłam swatche porównawcze tego odcienia z odcieniami podkładów innych marek. L-P: Bell HYPOAllergenic Nude Liquid Powder 02 Light beige, Catrice HD Liquid Coverage 010, Revlon Color Stay 150 Buff, Too Faced Peach Perfect Swan, MAC Studio fix NC15, MAC Studio fix NC10 - świeżo nałożone swatche L-P: Bell HYPOAllergenic Nude Liquid Powder 02 Light beige, Catrice HD Liquid Coverage 010, Revlon Color Stay 150 Buff, Too Faced Peach Perfect Swan, MAC Studio fix NC15, MAC Studio fix NC10 - swatche po zastygnięciu Obietnice producenta Podkład jest częścią kolekcji Too Faced Peaches and Cream Comfort Matte. Ma on dawać średnie krycie, kontrolować wydzielanie sebum, nie pozostawiać śladów, utrzymywać się 14 godzin i świetnie wychodzić na zdjęciach (nie daje efektu flash back). Ponadto ma to być produkt pozwalający na komfortowe noszenie matu na twarzy z efektem soft focus i aksamitnym wykończeniem bez efektu maski. Moja opinia o Too Faced Peach Perfect Comfort Matte Foundation Podkład ma średnie krycie, ładnie wyrównuje koloryt, ale nie poradzi sobie z zakryciem mocniejszych przebarwień czy niedoskonałości. Przed jego nałożeniem trzeba dobrze przygotować skórę, czyli usunąć suche skórki i dobrze nawilżyć cerę, bo jeśli tego nie zrobimy to podkład niestety suche miejsca podkreśli. Ładnie nakłada się zarówno gąbeczką jak i pędzlem, ale trzeba pracować z nim sprawnie, bo szybko zastyga. Wygląda na skórze ładnie, choć tuż po nałożeniu jest bardzo matowy. Lubię go utrwalać lekkim pudrem, który tylko utrwali ale nie doda już matu. Podkład robi dobrą robotę jeśli chodzi o kontrolowanie produkcji sebum, świecenie się skóry nie pojawia się u mnie przez wiele godzin. Jest pod tym względem nawet lepszy od Estee Lauder Double wear. Jeśli chodzi o fakturę skóry w tym widoczność porów, to trochę poprawia ich wygląd, ale nie jest to efekt spektakularny i lepiej w tym celu wykorzystać bazę wygładzającą. Utrzymuje się bardzo dobrze, jedynie w bardzo niewielkim stopniu pod koniec dnia wchodzi mi w linie uśmiechu. To co bardzo mi w nim niestety przeszkadza to bardzo silny, słodki, chemiczny zapach. Zdecydowanie wolałabym gdyby był bezzapachowy. Komu polecam? Myślę, że najbardziej z tego podkładu zadowolone będą posiadaczki skóry mieszanej i tłustej ponieważ świetnie radzi sobie z regulowaniem produkcji sebum. Jeśli osoby o cerze suchej chcą go używać to polecam mocno nawilżyć skórę, gdyż jest on mocno matujący i może dawać uczucie ściągnięcia na skórze. Podsumowanie Podkład Too Faced Peach Perfect jest długotrwały i bardzo dobrze matujący. Najbardziej zadowolone z niego będą więc posiadaczki cery mieszanej i tłustej. Ma on bardzo dużą pojemność bo aż 48ml, więc będzie można się nim cieszyć przez długi czas. Jest on obecnie jednym z moich ulubionych podkładów. A co Wy sądzicie o tym podkładzie? Buziaki, MartaTOO FACED PEACH PERFECT COMFORT MATTE FOUNDATION 1.6 OZ / 48 ML - SHORTBREAD . Brand: Too Faced. 3.9 3.9 out of 5 stars 13 ratings. $44.80 $ 44. 80 $28.00 per Ounce Puder działający jak filtr upiększający...? | Too Faced - Peach Perfect Loose Powder Doskonałej jakości podkład i puder to podstawa udanego makijażu. Jako osoba, która ma właściwie obsesję na punkcie idealnej cery, wymagam od tych kosmetyków bardzo wiele. Kilka tygodni temu poszukiwałam nowego pudru sypkiego i moją uwagę przykuł puder marki Too Faced, który jest w jej ofercie od niedawna. Mowa o Peach Perfect Loose Powder. Od razu wiedziałam, że muszę go mieć i już następnego dnia wylądował on w moim koszyku podczas zakupów w Sephorze. Kosmetyki, które wtedy zakupiłam pokazywałam TUTAJ. Jeśli ciekawi Was jak się u mnie sprawdził ten puder to zapraszam do dalszego czytania :-) Jak już zdarzało mi się wspominać, marka Too Faced jak dotąd w ogóle mnie nie interesowała. Wszystko to z tego samego powodu, przez który tak właściwie ona słynie... Chodzi mi tu o słodko-infantylne opakowania. Jestem wielką fanką eleganckich opakowań, po których od razu widać, że mamy do czynienia z produktem luksusowej marki. Moje oczy cieszą więc dużo bardziej produkty takich marek jak Estee Lauder, Dior czy Guerlain, niż Too Faced czy Urban Decay. Dlaczego więc zakupiłam w końcu kosmetyk marki Too Faced? Otóż składa się na to kilka kwestii... Niedawno moja przyjaciółka nagle zaczęła się strasznie dziwić, że ja, taka maniaczka kosmetyczna, nigdy nie miałam żadnego produktu z oferty tak popularnych marek jak Too Faced czy Urban Decay. To, że ona nie miała to nic nadzwyczajnego, ale, że ja... Dla niej niezmiernie zaskakująca sprawa. Zaczęłam jej tłumaczyć, mówiąc to, co napisałam wyżej. Wytłumaczyłam i uznałam, że sprawa zakończona i dalej pozostanę szczęśliwą nieposiadaczką kosmetyków tych marek. Jednak potrzebowałam sypkiego pudru... Nadszedł moment, kiedy miałam w planach udać się następnego dnia na zakupy kosmetyczne... Przeglądając wieczorem internetową stronę Sephory próbowałam ustalić, który puder może mnie zainteresować. W pewnym momencie zobaczyłam puder marki Too Faced. Po przeczytaniu jego opisu i zapoznaniu się z opiniami na jego temat (ku mojemu zdziwieniu znajdowały się one tylko na amerykańskich kanałach na YouTube) stwierdziłam, że już nie muszę dłużej szukać. Tak oto stałam się posiadaczką pudru z serii Peach Perfect :-) Ku mojej radości opakowanie tego kosmetyku bardzo mi się spodobało. Można więc powiedzieć, że do zakupu tego produktu skłoniła mnie z jednej strony wielka chęć jego przetestowania, a z drugiej troska o przyjaciółkę, żeby nie chodziła już w takim szoku. Haha, pozdrawiam Cię P. :-* Po tym nieco dłuższym niż zwykle wstępie przejdźmy do recenzji pudru. Zacznijmy od tego co na jego temat pisze producent. "Peach Perfect wzbogacony jest odświeżającą brzoskwinią i słodką śmietanką figową, w naszej ekskluzywnej nowoczesnej formule matowego komfortu. Lekki jak piórko, uniwersalny brzoskwiniowy odcień pudru utrwalającego rozświetla skórę i pachnie jak marzenie. Utrwala podkład i tworzy jedwabistą, gładką powierzchnię dla pudru brązującego, różu i rozświetlacza, a jednocześnie pomaga pochłaniać tłuszcz i likwidować błyszczenie przez cały dzień." Kosmetyk otrzymujemy w różowym kartoniku. Natomiast puder zamknięty jest w ciężkim i solidnie wykonanym opakowaniu. To, co ogromnie mi się spodobało to dodatkowe, plastikowe zamknięcie, które zabezpiecza puder przed przypadkowym wysypaniem się. Jest to doskonałe rozwiązanie. Nieporównywalnie lepsze od tych okropnych foliowych naklejek zabezpieczających, które nie spełniają idealnie swojej funkcji i wyglądają nieestetycznie. Zaletą tego pudru, także widoczną na pierwszy rzut oka jest jego pojemność. Jest go aż 35 gramów, czyli naprawdę dużo. Zaskoczyła mnie więc jego cena, która jak na puder z oferty tego rodzaju marki oraz taką pojemność jest dość niska. Pierwsze co zwraca uwagę po otwarciu wieczka to zapach. Jest on po prostu cudowny. Czuć go podczas nakładania na twarz i potem jeszcze przez pewien czas. Dodatkowo zawsze dostanie się go trochę do ust, a jego smak jest równie znakomity. Taka bardzo słodka brzoskwinia w śmietance. Przez ten zapach i smak codzienny makijaż staje się jeszcze przyjemniejszy ;-) Sam puder jest w kolorze brzoskwiniowym. Zawsze używałam białych pudrów, więc byłam ciekawa jak spisze się ten kosmetyk w takim właśnie odcieniu. Sprawdził się rewelacyjnie. Nie wpływa on na kolor podkładu, a przez jego barwę sprawia, że cera staje się pięknie rozświetlona. Jest to puder bardzo mocno zmielony i jedwabisty w dotyku. Świetnie sprawdza się w przypadku aplikacji na mokro oraz do tak zwanego bakingu. Zawsze dość szybko zużywam sypkie pudry, bo nakładam je na mokro (przy pomocy BeautyBlendera) w całkiem sporej ilości. Dość często zdarza mi się także robić baking. To, co zauważyłam to to, że w przypadku tego pudru wystarcza mi o połowę mniejsza ilość niż zwykle. Kiedy zaczęłam używać tego pudru zrezygnowałam z bakingu. Całkowicie przerzuciłam się na pudrowanie na mokro. Używając BeautyBlendera "wciskam' puder w skórę, przez co makijaż twarzy od razu jest gotowy i nie muszę czekać do momentu zmiecenia resztek kosmetyku. Działanie tego pudru oceniam bardzo, ale to bardzo dobrze. Przepięknie wygładza on skórę. Zapewnia idealny efekt blur, czyli rozmywa cerę i sprawia, że pory stają się niewidoczne. Zawsze pudruję swoją twarz w ten sposób, że czołem zajmuję się na samym końcu. Za każdym razem przed przystąpieniem do jego pudrowania podziwiam tę różnicę w fakturze skóry. Czoło w stosunku do reszty twarzy wygląda jak pominięte podczas obróbki w Photoshopie. Kosmetyk ten świetnie nadaje się także do stosowania na obszar pod oczami. Pięknie utrwala korektor i nie sprawia, że skóra pod oczami wydaje się mocno przesuszona. Zamiast tego wygląda ona świeżo i zdrowo. Kosmetyk ten jednocześnie matuje cerę i ją subtelnie rozświetla. Dzięki temu nie otrzymujemy płaskiego matu. Bardzo mnie to cieszy, ponieważ bardzo lubię rozświetloną, zdrowo prezentująca się skórę. W moim przypadku efekt ten utrzymuje się przez cały dzień. Podkład jest utrwalony, a cera wygląda nienagannie. Idealny balans pomiędzy zmatowieniem, a efektem glow zostaje zachowany. Nie mam jakiegoś problemu z przetłuszczaniem się cery, więc nie powiem Wam ile będzie on trwał w przypadku tłustych cer. Jednak jest to produkt tak wysokiej jakości, że jestem przekonana, iż będzie odpowiedni nawet dla bardzo problematycznej cery. Puder ten używam w zestawieniu z moim ulubionym podkładem, czyli Estee Lauder Double Wear. Razem tworzą duet doskonały :-) Cena: 158 zł / 35 g Podsumowując jestem ogromnie zadowolona z zakupu tego pudru. Peach Perfect Loose Powder marki Too Faced to rewelacyjnie działający kosmetyk, zapewniający skórze perfekcyjny wygląd. Używanie go jest dodatkowo wielką przyjemnością dla zmysłów ;-) Znacie ten puder? Jak się u Was sprawdza? Macie może jakiś inny kosmetyk z serii Peach Perfect marki Too Faced?
Peach Perfect Setting Powder Travel Size - Puder w podróżnym formacie. 3 opinie. Matujący, sypki puder marki Too Faced, posiada unikalną matową konsystencję która jest …. Zobacz więcej.
900. 286. r/MakeupAddiction. Join. • 13 days ago. Need help with a better foundation match any suggestions are greatly appreciated. Also CCW welcomed on other parts of my make up. 1 / 2. 1.5K.
Wiele dobrego słyszałam o tym pudrze zarówno na kanałach zagranicznych Youtuberek jak i naszych rodzimych. Ostatnio udało mi się jednak kilka razy naciąć na produkty polecane przez dziewczyny, którym zazwyczaj ufałam (teraz już nie wiem, czy nam się gusty tak rozjechały czy co się stało) postanowiłam więc podejść do niego z lekką rezerwą i zamiast rzucać się na duże opakowanie kupiłam miniaturkę (ze zniżką wyszła jeszcze taniej). Obecnie po pudrze już zostało tylko wspomnienie, ale nie wykluczone, że pojawi się on ponownie w mojej kosmetyczce, a już Wam tłumaczę dlaczego. Zapach, zapach, zapach Ostrzegam – to nie jest produkt dla osób wrażliwych na zapachy. Puder jest turbo perfumowany, do tego stopnia, że czuć go w pokoju po odkręceniu nakrętki. Dla mnie zapach jest całkiem przyjemny, dość słodki i nie mam problemów z jego tolerowaniem, ale wydaje mi się, że dla wielu osób może on być mdły. Moim zdaniem najładniejszy zapach pudru ma puder z Fenty (ich nowy nawilżający podkład też ma ten zapach w sobie) i ani trochę bym się nie obraziła, jakby Rihanna wypuściła na rynek takie perfumy, ale druga sprawa to fakt, że puder nie potrzebuje mieć w sobie zapachu, bo w końcu nie taka jego rola, więc idealnie jakby był kompletnie bezzapachowy. Wróćmy jednak do Too Faced – puder Peach Perfect jak sama nazwa wskazuje należy do serii kosmetyków z zapachem brzoskwini – tu bym się na chwilę zatrzymała, bo muszę szczerze przyznać, że jakby mi nikt nie powiedział, że seria ta ma pachnąć brzoskwinią to bym tego nie była w stanie odgadnąć. Zapach średnio im się udał, bo jest dość sztuczny. Jeżeli macie podkład z tej samej serii, to również znajdziecie tam ten zapach, ale w zdecydowanie mniejszej intensywności. W podkładzie jest on bardzo subtelny i niemal niewyczuwalny, co dla mnie jest lepszą opcją w tym przypadku. Utrwalenie Nie ma co owijać w bawełnę, to nie jest puder, który trzyma mat przez całe wieki. Zarówno puder z Fenty jak i puder z Golden Rose radzą sobie z wyzwaniem o wiele lepiej. Ale jest coś co sprawia, że Too Faced powala oba wspomniane pudry na łopatki – jego wykończenie. Puder wygląda na twarzy genialnie! Nie daje efektu płaskiego, suchego, papierowego wręcz matu, tylko delikatny efekt przypominający satynę. Skóra jest pięknie wygładzona, ale co najważniejsze, jak się już zaczyna świecić wystarczy sięgnąć po bibułkę matującą i znów jest pięknie. Nic się nie waży, nie ściera – niezależnie od użytego podkładu. Używałam go z kilkoma podkładami i najlepiej wyglądał z podkładem Pro Filt’r z Fenty oraz Mac Pro Longwear. Fajnie sprawdzał się też z pozycjami bardziej drogeryjnymi jak Lumene Matte czy Bell Liquid Powder. O dziwo, najmniej podobał mi się właśnie z podkładem z Too Faced z tej samej serii. Za to jak wygląda pięknie od razu po nałożeniu jestem w stanie mu wybaczyć krótszy czas trzymania mojego sebum w ryzach. W moim przypadku najbardziej newralgicznym miejscem jest nos, który nie dość, że się wyświeca, to podkład i puder lubią z niego znikać – z tym pudrem i podkładami, które z nimi testowałam nie było żadnego problemu z trwałością na nosie, nawet podczas zbierania sebum bibułką matującą. Wszystkie produkty, które nakładamy na niego – czyli róż, bronzer czy rozświetlacz nie mają najmniejszego problemu z przyklejeniem się do skóry i trzymają się cały dzień. Drogo… Niestety jak to na produkt z Too Faced przystało, cena nie jest przyjemna dla portfela, chociaż ze wszystkich wysokopółkowych pudrów ten wcale nie wypada najdrożej w przeliczeniu na 1 gram produktu. Opakowanie pudru obecnie kosztuje w Sephorze 158 PLN, ale dostajemy za tę cenę aż 35 gramów produktu. Nie jest ciężko policzyć, że to nam daje 4,51zł za 1 gram pudru. Dla porównania kultowa Laura Mercier to koszt 7,76 PLN za 1 gram produktu (225 PLN za opakowanie zawierające 29 gramów pudru) a puder z Fenty Beauty to koszt 4,96 PLN za gram produktu (139 PLN za opakowanie zawierające 28 gramów produktu). Laurę oczywiście można upolować taniej w promocjach, Fenty obowiązuje tylko rabat -10% uzbierany za punkty w Klubie Sephora ale już na Too Faced działają w Sephorze zniżki większe niż -10%. Cena produktu w tym przypadku to nie tylko marka, ale płacimy też ekstra za opakowanie – a te jest naprawdę solidne zarówno w miniaturce jak i w pełnej wersji produktu. Miniaturowa wersja Too Faced Peach Perfect ma zaledwie 3,5 grama produktu co starcza mniej więcej na trzy tygodnie używania, przy takim normalnym nakładaniu cienkiej warstwy pędzlem. Kiedy chcemy już pobawić się w baking, puder zużyje się o wiele szybciej. Łatwo też sobie policzyć, że kupno miniaturki się zwyczajnie nie opłaca 😉 To co z tym pudrem? Może z tekstu wyżej nie wynika w 100% fakt, że totalnie ten puder polecam, ale naprawdę – polecam. Mimo, że nie trzyma matu tak długo jak inne znane mi już pudry to wszystko wynagradza to, jak pięknie on wygląda na twarzy. Nieważne czy jest na niej pierwszą czy piątą godzinę. Dodatkowo jego opakowanie zwyczajnie cieszy oko – moim zdaniem design serii brzoskwiniowej jest przecudny. Na pewno do niego wrócę, tylko czekam na jakąś ofertę -20% aby kupić go chociaż trochę taniej.Water, Cyclopentasiloxane, Trimethylsiloxysilicate, Butylene Glycol, Trimethyl Pentaphenyl Trisiloxane, Silica, Phenyl Trimethicone, Polyglyceryl-3 Diisostearate, Magnesium Sulfate, Tribehenin, PEG-10 Dimethicone, Bis-PEG/PPG-14/14 Dimethicone, Prunus Persica (Peach) Fruit Extract/Prunus Persica Fruit Extract, Phenyl Methicone, Ficus Carica
Trzeba tu od razu zaznaczyć, że nie będę w stosunku do Too Faced zbyt łaskawa. Niestety wszystkie produkty, które są w moim posiadaniu mają mniejsze lub większe wady, które sprawiają, że niespecjalnie chętnie sięgam w codziennym makijażu po produkty tej marki. Ale od początku Szczerze przyznam, że z pierwszych wspominek o Too Faced na polskim rynku bardzo się ucieszyłam. Niestety z czasem dostałam kubełkiem zimnej wody i ochłonęłam (na szczęście!). Zacznijmy od czegoś w czym pokładałam największe nadzieje, czyli od podkładu Born This Way (139PLN/30ml). To nietłusty podkład o niezauważalnym efekcie krycia, który kamufluje niedoskonałości, rozświetla skórę naturalnym blaskiem – to według zapewnień producenta. U mnie, głównie z uwagi na bardzo żółty odcień podkładu, Light beige robi na buzi plamy. Naprawdę muszę się sporo napracować by uzyskać jednolity kolor na skórze i gdy zdaję się być blisko wymarzonego efektu, zbliżenie w lusterku nie pozostawia złudzeń, wszystko nie wygląda tak dobrze jakbym sobie tego życzyła. Krycie jest akurat bardzo dobre, wykończenie lekko pudrowe (nie przypudrowuję go z uwagi na suchą skórę którą posiadam) ale tendencja do robienia na skórze plam kompletnie odwodzi mnie od częstego stosowania. Dalej bronzer Chocolate Soleil (115PLN/ 10g). Too Faced łączy naturalny, terapeutyczny efekt pudru z prawdziwego kakao ze swoimi autorskimi pigmentami brązującymi, tworząc niezwykły matowy samoopalacz, który neutralizuje zaczerwienienie, wyrównuje i podkreśla wszystkie tony skóry – to znowu producent. Prawdą jest, że puder pachnie bajecznie czekoladą i ma ładny, orzechowy odcień z lekkimi, złotymi drobinami. Szkoda tylko że tworzy na policzkach plamy, nawet jeśli nałożę produkt z umiarem i długo blenduję. Wydaje się być roztarty? Wystarczy przyjrzeć się z bliska by zobaczyć jak zbija się w ciemniejsze plamy. Może wynika to z faktu, że mam wersję średnią do ciemnej? Nie mam pojęcia ale nie jest to rezultat jaki lubię nosić na policzkach. Dalej też nie jest lepiej. Na tapetę biorę szminkę Melted Liquified Long Wear Lipstick (89PLN/ 12ml) z wygodnym, gąbeczkowym aplikatorem. Tutaj pokazuję wersję wiśniowo-jagodową Berry, która niestety ma tendencję by osiadać na zębach. Kolorów w palecie jest całe mnóstwo (chyba jedenaście) i być może w przypadku innych odcieni, tego typu, niepożądane zjawisko nie występuje, nie wiem? Faktem jest, że miałam też przyjemność nosić jaśniejszą wersję pomadki (nie pamiętam już oznaczenia) i o ile nie pozostawała na uzębieniu tak zjadła się w tempie ekspresowym. LongWear? hmm, być może w przypadku tych ciemniejszych odcieni. Niestety nie miałam okazji się przekonać bo z uwagi na migrację szybko starłam pomadkę. Dawałam jej kilkukrotnie szanse i zawsze kończyło się tak samo. Duet, który zasługuje na pochwałę to baza pod cienie, w wersji kremowej oraz paleta cieni Chocolate bar. Silikonowa baza Shadow Insurance (65PLN/11g) swoje powierzone zadanie spełnia bardzo dobrze, wyrównuje powierzchnię powiek, podbija kolor cieni i sprawia, że maja dobrą przyczepność do skóry. Too Faced Chocolate Bar (179PLN) pachnie bosko czekoladą i zawiera w sobie 17 neutralnych odcieni. W metalowej paletce odnajdziecie: brąz usłany migoczącymi, zielonymi drobinami Gilded Ganache, bazową kość słoniową White Chocolate, mleczną, jasną czekoladę Milk Chocolate, mieszankę brązu i fioletu z migoczącymi drobinami Black Forest Truffle, czekoladowy mat Triple Fudge, karmelowy mat Salted Caramel, perłowy Marzipan, kolejną matową czekoladę Semi-Sweet, matowy, lekki róż Strawberry Bon Bon, migoczący fiolet Candied Violet, burgundowe Amaretto, jedwabny orzechowy Hazelnut, szlachetne złoto Creme Brulee, satynową czekoladę Haute Chocolate, burgund wymieszany z fioletowymi, migoczącymi drobinami Cherry Cordial i szampański Champagne Truffle. Generalnie z cieniami bardzo dobrze się pracuje, ładnie się blendują i z łatwością nakładają. Wzmocnione bazą długo utrzymują się na powiece, nie blakną i nie osypują się. Tutaj przychylę się do licznych pochwał i sama wystawię komplement. Maskara Better than Sex (95PLN) i moja z nią relacja to takie nieustanne love–hate relationship. Jednym razem wydaje się, że się lubimy a po kilku użyciach mam ochotę zamknąć ją w szufladzie i więcej po nią nie sięgać. Efekt mi się podoba, od samego początku struktura jest ciut sucha więc można osiągnąć głęboki, wręcz dramatyczny look, gęstość i wydłużenie. Minusem jest jednak to, że pod koniec dnia bardzo się sypie i cały makijaż z jej użyciem nie wygląda za dobrze trzeba więc trzymać nad tym kontrolę spoglądając od czasu do czasu w lustrko. Jestem ciekawa czy znacie produkty Too Faced i jak oceniacie ich działanie?
The Too Faced Peach Perfect Concealer is available in 18 shades and there seems to be a variety of both cool and warm undertones that range from fair to deep. I wear the shade Honeycomb which is labeled as light-medium, with golden undertones. It seems to lean a bit peachy on my NC30 skin tone but looks alright once blended in.Too Faced Peach Perfect trafił do mnie właściwie dzięki Waszym rekomendacjom. Zrobiłam ankietę na Instagramie (@agwerblog), w której pytałam Was o jakich podkładach chcecie poczytać i Too Faced Peach Perfect pojawiał się bardzo często, zaraz po Fenty wymieniałyście go wielokrotnie. Bez zbędnego przedłużania, zajmijmy się recenzją! Podkład Too Faced Peach Perfect Podkład Too Faced Peach Perfect zamknięty jest w uroczym opakowaniu w formie tubki z higieniczną pompką. Całość przychodzi do nas w równie urokliwym kartoniku i za tę przyjemność na stronie Sephory, musimy zapłacić dokładnie 165zł/48ml + wysyłka. Jak same widzicie, podkład ma znacznie większą pojemność niż standardowe produkty z tej kategorii. Całość prezentuje się słodko i rozkosznie, zresztą jak większość produktów Too Faced. Właściwości, konsystencja, kolory Według tego, co obiecuje producent mamy do czynienia z podkładem skierowanym do cery tłustej lub mieszanej o właściwościach matujących. Too Faced Peach Perfect ma wygładzać skórę, kontrolować wydzielanie sebum, dawać średnie krycie i pięknie wyglądać na zdjęciach. Marka obiecuje, że ten podkład daje efekt „soft focus”, aksamitne, gładkie wykończenie i nieskazitelny wygląd skóry przez 14h. Warto wiedzieć, że podkład jest wzbogacony o ekstrakt z brzoskwini i krem figowy, dzięki czemu ma przynosić przyjemne uczucie odświeżenia. W Polsce dostępnych jest aż 20 odcieni, a wachlarz kolorów sięga bardzo jasnych (jak Snow, Almond czy Swan) po karmelowe i ciemniejsze kolory (np. Warm Sand czy Toffee). Oczywiście wszystkie możecie sprawdzić na żywo w Sephorze. Poniżej przygotowałam porównanie odcienia Percelain, który ja posiadam, do kolorów podkładów innych marek. Jak się zapewne domyślacie (i słusznie) ten odcień jest dla mnie odrobinę za ciemny i zbyt ciepły, choć jak miałam na twarzy resztki opalenizny, był całkiem nieźle dopasowany. Zobacz: 7 trików na nieskazitelny podkład bez efektu maski Trwałość, aplikacja i krycie Konsystencja podkładu nie jest ani zbyt rzadka, ani zbyt gęsta – więc aplikuje się go bez większego problemu. Ja robiłam to oczywiście gąbeczkami, najczęściej Blend it. Fajnie wtapia się w skórę, nie odcina, ale niestety nie widzę tutaj obiecanego efektu wygładzenia – pory są dostrzegalne, co można zobaczyć na załączonych zdjęciach. Kolejną rzeczą jaką zauważyłam jest to, że podkład Too Faced Peach Perfect lubi osiadać w dziwnych miejscach i wygląda tam dość ciężko. Przykład na zdjęciu poniżej, przy kącikach ust, przy nosie czy w liniach uśmiechu. Podkład ma zdecydowanie lepsze krycie niż Benefit Happy, ale słabsze niż Fenty. Do satysfakcjonującego zakrycia moich naczynek potrzebuję co najmniej dwóch warstw w strategicznych miejscach (policzki). Można je budować, ale ostrzegam, że przy większej ilości, podkład może wyglądać ciężko. Nie daje efektu full matte, ale takiej lekko połyskującej satyny. Niestety ktoś, kto tworzył opis tego podkładu trochę zaszalał. 14h przy mojej mieszanej (w stronę tłustej) skórze, ten podkład nie wytrzymuje. Już po 4-5h strefa T wymaga przypudrowania, a najlepiej dołożenia odrobiny podkładu w te miejsca, bo lubi z nich schodzić. Aczkolwiek muszę przyznać, że na policzkach i czole wygląda bardzo ładnie przez wiele godzin. Natomiast moim zdaniem zdaniem ten podkład nie nadaje się do cery tłustej. Powinien się sprawdzić przy cerze mieszanej w stronę suchej lub normalnej. Zobacz: Jak dobrać podkład? Wskazówki i triki Peach Perfect: podkład Too Faced, który lepiej odpuścić Powiem Wam szczerze, że jestem w kropce. Z jednej strony lubię ten podkład – skóra wygląda ładnie na żywo i na zdjęciach, nawet trzyma się całkiem nieźle. Ma dobry poziom krycia, nie ciemnieje pod żadnym pudrem, dobrze łączy się z korektorami, ale lubi się robić ciastkiem. Trzeba uważać z ilością, bo zbiera się w załamaniach skóry i zdarza mu się podkreślać suche skórki. Jeżeli wcześniej wykonam peeling, nałożę maseczkę nawilżającą i dobrze przygotuję skórę, jest szansa, że Too Faced Peach Perfect nie podkreśli linii uśmiechu, nie zbierze się w płatkach nosa. Niestety nie ma na to reguły. Raz to robi, raz nie. Uważam, że nie jest to podkład idealny i za taką cenę można go sobie odpuścić. Chyba, że macie cerę normalną i Wasza mimika jest na tyle ograniczona, że podkład nie będzie miał gdzie się osadzić. Ponadto schodzi dość nieestetycznie i lubi się warzyć. Czy podklad Too Faced Peach Perfect to bubel? Tak i nie. Po tylu zachwytach, które widziałam i bardzo wysokiej cenie, spodziewałam się po prostu czegoś lepszego. Lubię go za przyzwoite krycie, ładne wykończenie i efekt aksamitnej skóry. Niestety kiepska trwałość w strefie T i tendencja do ciastkowania sprawia, że go odsprzedałam. Inne podkłady, o których pisałam na blogu: Najlepszy podkład drogeryjny!Semilac, Cover FoundationPodkład Smashbox, Studio SkinNajmocniej kryjący podkład drogeryjny? Miałyście okazję stosować ten podkład? Jeżeli tak, podzielcie się swoimi wrażeniami! After weeks of teasing and fevered fan excitement, Too Faced's Sweet Peach palette arrived. It's comprised of 18 sweet shades and comes with a $49 price tag. It's comprised of 18 sweet shades and Makeup ● 11 Dec 2017 (Updated: 20 Jan 2019) *Links marked with asterisks are affiliate links, these help Ree with running costs of the blog I am a total foundation obsessive so I was very keen to try out the Too Faced Peach Perfect Foundation which promises to be the modern way to wear matte. It’s all about soft matte that glows, and all the goodness of peach. Here’s what you need to know with before and after photos. Too Faced Peach Perfect Foundation First of all, I love the packaging. I love the pretty peach and gold, but also the squeezy tube with a pump makes it super practical. Too Faced Peach Perfect Foundation It’s one of the reasons I love the IT Cosmetics CC Cream so much. Too Faced Peach Perfect Foundation Features Transfer-resistant medium coverage foundation Uses Exclusive Comfort Matte Technology 14-hour, photo-friendly wear Creates a smooth canvas for a flawless finish Oil-controlling properties Smells like Peach and Sweet Fig Cream 12 shades Too Faced Peach Perfect Foundation Too Faced Peach Perfect Foundation Swatches There are 12 shades in total. I have three of them to show you here – Snow, Light Beige and Mahogany: Too Faced Peach Perfect Foundation Swatches – Snow, Light Beige, Mahogany Snow, Light Beige, Mahogany The foundation has a lovely creamy texture and I find that it blends really easily into the skin. Before & After Photos I don’t have a sample of my match, so I mixed Snow (which is the lightest shade) with Light Beige and found that worked really well. I imagine that my shade would be Vanilla which is the one I use in Born This Way. Before After What I really like about the Too Faced Peach Perfect foundation is that I find that it sets itself and I can skip powder. I love it if I can skip powder. It makes my skin feel really soft to the touch, like velvet, but it doesn’t feel dry or cakey. I also love that it is very minimising on my enlarged pores and controls the oil in my t-zone really well. I think this is a great foundation for oily or combination skin (I am combination), but dry skins may want something a bit dewier. I’ll be wearing this with a lovely glowy base, probably my beloved La Mer Renewal Oil. I’m a fan, and I think this will be great in summer too. The Too Faced Peach Perfect Foundation is available here on the Too Faced website, here in the US, and the last thing I heard about the UK online launch was that it would be at Debenhams in April 2018. If you can get to the Carnaby Street store, you can pick it up there now. Ree XXX .